niedziela, 21 grudnia 2014

卌 Chapter 5

NOTATKA POD ROZDZIAŁEM :) 


Nie wiedziałam co miałam zrobić.
Dowiedziałam się w nocy że mam starszego brata, na dodatek jesteśmy do siebie strasznie podobni.

I co ja teraz mam myśleć?
Co ja mam powiedzieć rodzicom?!


To znaczy co oni mają mi do powiedzenia?!


Nie zasnęłam w nocy, nie mogłam w ogóle spać.
Po głowie chodziły tylko te słowa.



,, Strasznie za tobą tęskniłem ,,



Chciałam się wybrać do Iggy, w końcu jej rodzice do mnie zadzwonili i kazali przyjechać, ale to jak najszybciej.
Nie czekałam tylko pośpiesznie ubrałam na siebie jakieś rzeczy i wybiegłam z domu.
Rodzice coś tam do mnie krzyczeli, jakoś nie chce mi się z nimi rozmawiać.


Tristan.. skąd ja cię kojarzę?


Te pytania chodziły mi po głowie. Miałam dziwne wrażenie, że już go gdzieś kiedyś widziałam, lecz nie byłam pewna..
Dzisiaj miałam ochotę na spacer, ponieważ nie miałam daleko do szpaitala, zaledwie jakieś 15 minut.
Dzisiejszy dzień dawał we znaki, było strasznie gorąco, a ja nie związałam włosów tylko pozostawiłam je rozpuszczone. Na całe szczęście miałam swoje czarne RayBan'y, założyłam je i nie patrząc co się dzieję przed mną uderzyłam w kogoś.

Myślałam, że upadnę na chodnik czy coś w tym stylu, ale ktoś trzymał mnie w żelaznym uścisku. Gdy spojrzałam w górę miałam ochotę uciekać jak najdalej.
Ale czy aby napewno? Nie było takiej potrzeby.. chyba.
Moim jak by to można nazwać.. ,, bohater ,, został jeden z kolegów Luka, tylko nie jestem pewna jak on ma na imię.


- Dziękuję. - Powiedziałam mało słyszalnie, ale jak do niego to na dosyć głośno.
- Nie ma za co. - Uśmiechnął się przyjaźnie na co automatycznie zrobiłam tą samą czynność co on.
- Nie zdążyłem przedstawić się. - zaczął - Jestem Ashton, niestety albo stety przyjaciel Hemmo. - Odeszłam od niego na bezpieczną odległość i wtedy za nim dostrzegłam jeszcze 3 sylwetki które zbliżały się do nas.

- Ashton! Lepiej uważaj bo jak by cię Tris zobaczył przy jego .. teraz największym skarbie, to ci nogi z dupy powyrywa. - Boże ile on razy może zmieniać kolor włosów? Jeszcze wczoraj miał zielone.

- Mike, weź przestań.. my tylko gadamy, prawda? - ostatnie słowa skierował do mnie, gdy pozostała trójka podeszła odeszłam od nich jeszcze dalej niż stałam wcześniej.

- Oj no, ale sie nas nie bój. - Hood, powinieneś wiedzieć, że jesteś na mojej czarnej liście, tak samo jak i reszta. Wywróciłam oczami na jego słowa.
- Hemmings! - ktoś krzyknął na Luka, nie wiem kto bo ten głos nie był mi jeszcze znany.. dziwne c'nie?

Teraz dopiero, kiedy podeszła do nas osoba która krzyczała na Luka, okazała się że ma na imię Tristan.. 


Braciszek chciał uratować siostrę? Sama umiem się obronić 


Na jego słowa prychnęłam pod nosem, przez co nie obyło się od cichych śmiechów chłopaków. 
- Nie mam ochoty na żadne rozmowy.. - powiedziałam i zaczęłam powoli od nich odchodzić. - Niestety spieszę się, i to bardzo. - zaczęłam uciekać jak najszybciej od nich, dzieliły mnie od wejścia zaledwie kilka metrów już. Gdy już miałam wchodzić do środka na swoich biodrach poczułam czyjeś ręce, zaczęłam się szarpać ale nie było mi to dane.
- Ludzie czy wy nie możecie mnie zostawić? - zapytałam podirytowana.  
- No to już z bratem nie chcesz porozmawiać? - spojrzałam na Tristana i widziałam jaką robi smutną minę.. Boże ja nie wiem co ja mam o nich wszystkich myśleć.. Luke jest w gangu, ale za to przystojny.. Teraz okazało się, że mam brata, który też jest w tym całym bagnie... No ludzie no! 
- Nie.. - westchnęłam - Teraz nie mogę spieszę się do przyjaciółki - wskazałam na szpital i dodałam  - Naprawdę kiedy indziej. Weszłam już bezpiecznie do budynku i pokierowałam się na to piętro na, którym leżała Iggy. Już widziałam, że przed jej salą nikogo nie było czyli musieli być w środku - pomyślałam sobie tak i podeszłam bliżej. Widziałam przez szklane drzwi jak jej rodzice się cieszą na widok swojej córki która się wybudziła, westchnęłam z ulgą jak zobaczyłam że nic nie jest Iggy, nie przeżyłabym tego mimo iż znamy się nie za długo to i tak mogę wiedzieć, że można jej zaufać. 


Iggy zauważyła, że stoję przed jej salą i się do niej uśmiecham.
Czy cieszyłam się w tej chwili? 

Taki i to cholernie! Moja przyjaciółka jest już naprawdę można powiedzieć zdrowa? 
Znaczy już na pewno z nią okay. 
Jej rodzice wyszli ze sali z wielkimi uśmiechami, i worami po oczami co tylko oznaczało, że przez kilka dobrych godzin nie spali. 
- Liliana, Iggy chce z tobą porozmawiać. - skinęłam głową i weszłam do pomieszczenia zamykając za sobą wielkie szklane drzwi. 
- Iggy! Ale mi napędziłaś stracha! Chcesz, żebym dostała zawału?! - usiadłam obok niej na krzesełku i wpatrywałam się jak w obrazek, była taką ciekawą istotką dla mnie jak nie wiem co. 

- Lily spokojnie.. nie chciałam ciebie martwić, nie kazałam też rodzicom mówić, chciałam ci sama to osobiście powiedzieć. - złapała mnie za rękę i popatrzyła mi w oczy. - Posłuchaj mnie uważnie. - zaczęła - Mam raka.. raka tarczycy.. nie chciałam ci tego mówić bo nie wiedziałam, czy mogę Cię nazwać przyjaciółką, znajomą, czy bóg wie co jeszcze. - otworzyłam szeroko oczy i nie dowieżałam co ona do mnie mówi. 
- Jak to..? Ty masz raka... - nie wiedziałam w ogóle co mam mówić. 


Najpierw Tristan, teraz jeszcze dowiaduję się, że moja przyjaciółka ma raka.. 
Nie to na pewno jakieś bajki.. 

Iggy nic nie odpowiedziała, patrzyła się w jakiś punkt przed sobą. 
- Wiedz.. Iggy, że zawsze możesz na mnie liczyć i to naprawdę, nie zostawię cię. - uśmiechnęłam się do nie i zaczęłyśmy rozmowy o różnych pierdołach, nie chciałam jej na razie mówić o czym się dowiedziałam, dowie się w swoim czasie. 


***

Od wyjścia ze szpitala Jonas minęło już półtora miesiąca, nie miałam przez ten czas do czynienia z Lukiem i jego przyjaciółmi, oraz z Tristanem.. Podejrzane, ale przynajmniej miałam spokój, mogłam ten czas spędzić z Iggy w końcu za kilka dni będą święta. 
- Jak tam przygotowania do świąt? - kolejne pytanie padło z ust Jonas, robiłyśmy małe zakupy na wigilię, co prawda nasze rodziny miały je spędzać razem, ale tak czy siak trzeba kupić jakieś prezenty. - Lily co ja mam ci kupić na te święta. - była dzisiaj strasznie denerwująca, nie wiem z jakiego to powodu, ale jak dla mnie to za dużo nałykała się tabletek. 
- Iggy spokojnie..przecież dobrze wiesz jak przygotowania do świąt, opowiadałam ci.. a na święta możesz mi kupić książkę "Gwiazd Naszych Wina" - uśmiechnęłam się do niej najładniej jak tylko mogłam. 
- Lily... oglądałaś ten film tyle razy, po co ci książka? - zapytała zirytowana, nie wiem co jest takiego złego w tym ten film jest znakomity. 
- Ja nie wiem w ogóle o czym ty mówisz.. - gdzieś tam w oddali na ulicy dostrzegłam Tristana ze swoim kolegą.. niech to szlag zauważyli mnie..
- Iggy, wiesz co ten sklep jest bardzo fajny.. - pchałam blond włosom dziewczynę w stronę jakiegoś sklepu, nie patrzyłam jaki to sklep weszłyśmy do niego pośpiesznie jak tylko mogłam. 
- Dlaczego weszliśmy do sklepu z garniturami, i dlaczego pchałaś mnie? - o cholera zaczęła coś podejrzewać. - Co tutaj się dzieję? - zapytała, w tym momencie drzwi do sklepu się otworzyły, a ja tylko modliłam się aby to nie był mój brat, moje ciśnienie momentalnie wzrosło. Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam kto to wszedł, o dziwo kilka znanych mi twarzy było.. wiecie "koledzy ze szkoły" odetchnęłam z ulgą i spojrzałam przez okna sklepu. 
- czysto - powiedziałam sama do siebie i wyszłam ze sklepu jak gdyby nigdy nic, nie zorientowałam się kiedy dołączył do nas mój brat. 


- Czy to tak ładnie uciekać i chować się przed własnym bratem?
  Iggy stanęła jak wryta i nic więcej nie powiedziała.. 
 Obawiam się że będę miała kłopoty i to wielkie.. 

________________________________________________________________



OD AUTORKI;
Przepraszam was serdecznie za to, że nie dodawałam 
rozdziałów przez ponad 4 tygodnie.. 
ale to brak weny na rozdziały. 
tak jak napisałam we wiadomości dla was, 
postaram się nadrobić to, teraz tak naprawdę powinien być 
9 rozdział a jest dopiero który...? 
No tak 5.. 
Wiem naprawdę, ten rozdział mimo tego że jest do dupy,
to jeszcze krótki ;cc 
Ale postaram się poprawić :))
Sooł.. Do następnego! :D 




9 komentarzy:

  1. Nareszcie wszystko przeczytałam!
    Moje wrażenia:
    OMG! ŻE ŁOT?C ŁOOOŁ!
    Wkręciłam sie bardzo w tę historię! Naprawdę mi się podoba! <3
    Pomimo tak młodego wieku, dajesz sobie bardzo dobrze radę! :) Chociaż pojawiają się czasami małe błędy ortograficzne i trochę (według mnie) niektóre rzeczy dzieją się za szybko to w przyszłości będziesz wymiatać. Jeśli mając zaledwie 13 lat tak wspaniale piszesz, to co będzie za kilka?
    Kocham!
    Czekam na nexta!
    Wesołych Świąt!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, pozdrawiam i czekam na następny. Wesołych świąt. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego! Naprawdę to opowiadanie mnie mega zainteresowało. Życzę weny i Wesołych Świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekm na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejuu *.* Piszesz cudownie! Są małe błędy ale najważniejsze jest to że piszesz wspaniale. Błagam dodaj następny rozdział bo ja tu już nie wytrzymam noo.! <3.

    OdpowiedzUsuń