wtorek, 30 grudnia 2014

卌 Chapter 6

Przez to całe zajście Iggy nie odzywała się do mnie już 3 dzień, jutro wigilia jak mam jej spojrzeć prosto w oczy? No jak? Mama cały czas była zabiegana w kuchni, taty oczywiście nie było, a ja siedziałam jak ten tępy debil i wpatrywałam się w ścianę przed mną, fascynująca była .. serio. 
- Lily, skończył mi się mak. - wow moja mama odezwała się pierwszy raz w tym dniu muszę przyznać, że robi postępy. - Proszę Cię, idź do sklepu. - nie czekałam tylko założyłam na swoje nogi czarne converse'y i już mnie nie było w domu. Zamiast mroźnej pogody, czy też może śniegu po kolana słońce dawało we znaki. Jest straszne duszno, nie do co w innych częściach naszego pięknego świata. 

Myśląc, nie myśląc weszłam do sklepu złapałam do ręki koszyk i co pierwsze zrobiłam było wejście w dział z żelkami. O tak! Coś co kocham, miałam też straszne dylematy, które mam wziąć ale postanowiłam, że wezmę obie. 
- Co ja to miałam jeszcze... no tak mak - walnęłam się z otwartej ręki prosto w czoło, po czym wyszłam z działu ze żelkami i weszłam w inny, gdzie spotkałam swojego wiernego przyjaciela. 

- No proszę, Jack i zakupy? Kto by pomyślał? - zaśmiałam się na co chłopak odwzajemnił mój czyn i musnął wargami mój policzek. 
- A no ja, wiesz mama chciała mak nie wiem na co - pokazał mi co trzyma w ręce i uśmiechną się szelmowsko. - A ty po co tutaj? Myślałem, że będziesz cały dzień leniuchować, albo chociaż mamie pomagać w przygotowaniach świątecznych. - podeszłam bliżej chłopaka i wzięłam z pułki to co miałam wziąć. 
- Widzisz, o ile dobrze widzisz też przyszłam po mak. - wrzuciłam potrzebny mi towar do koszyka i poszłam dalej. 
- Ojej, czyżby nasza Lilianka nie mogła się wyspać bo jej mama przeszkodziła. - zaśmiał się Jack, na co dostał przez łeb. - Hej za co to? - jęknął i pomasował miejsce w które go walnęłam udając, że to go bolało. 
- Nie zadzieraj ze mną, nie mam dzisiaj zbytnio humoru. - wzięłam jeszcze dwa kartony soku pomarańczowego i poszłam w stronę kasy.
- Hej.. - zaczął - Nie wiem co ci,ale wynika z tego, że albo dostałaś okres, albo ktoś nadepnął ci na odcisk, albo. .. - nie dokończył bo kiedy usłyszałam te słowa przerwałam mu.
- Jack! - wrzasnęłam na niego, nie patrzyłam czy ktoś się nami interesuje czy też może nie. - Jakiś ty dzisiaj dowcipny. - wyłożyłam na taśmę to co miałam do zapłacenia i czekałam za Jack'ime. 


- No wreszcie Lily - moja mam westchnęła na mnie głośno po czym jeszcze dodała. - Masz gościa - uśmiechnęła się do mnie niewinnie i pokazała mi ręką w stronę mojego pokoju. Czy ja myślę czy się mylę.. Proszę żeby to nie był on. 
- Kto tam znów przylazł? - zapytałam zrezygnowana mamę a ta tylko się do mnie uśmiechnęła, zachichotała pod nosem i weszła do kuchni. Po drodze do swojego pokoju krzyknęłam do mamy coś w stylu "Dziękuje mamo" I już byłam przed drzwiami swojego pokoju, kiedy nagle dostałam sms od Jack'a. Weszłam do pokoju zapatrzona na co usłyszałam od mojego towarzysza cichy chichot, popatrzyłam się na niego i nie mogłam się w ogóle mylić, to właśnie był Tristan.. 


Tylko czego on tak właściwie ode mnie chce? 


Popatrzyłam na niego i uniosłam pytająco brwi, na co tylko się uśmiechnął po czym mnie przytulił, odwzajemniłam ten gest bo gdzieś tam w głębi siebie czułam, że nie żartuje mówiąc, że jestem jego siostrą. 
- Lily.. - zaczął cały czas trwaliśmy w tym uścisku nie przerywając tego. - Strasznie się za tobą z tęskniłem. - odsunęłam się na moment i popatrzyłam w jego oczy, gdy następnie znów się przytuliłam do niego. 
- Ja też.. ja też Tris. - uśmiechnęłam się pod nosem, gdy po chwili do mojego pokoju wpadła mama i przerwała nam rodzinna "atmosferę" 
- Lily, zrobiłam wam herbatę do picia.. - nie dokończyła bo gdy na nas spojrzała uśmiechnęła się do nas i wyszła z pokoju. W końcu z Tristanem odczepiliśmy się od siebie i zaśmialiśmy się z nie wiadomo z czego. 
- No to teraz moja mama będzie myślała, że jesteś moim chłopakiem, albo coś w tym stylu. - ponownie zaśmialiśmy się z tych słów. - Chodź na tą herbatę bo ostygnie. - Tris jako gentelmen otworzył drzwi i przepuścił mnie jako pierwszą, zbiegłam ze schodów i czekałam, aż mój braciszek postąpi w moje ślady, ale nie zrobił tak tylko zwlekł się z tych schodów tak wolno, aż myślałam, że mijają wieki. Wskazałam palcem, że ma udać się do salonu natomiast ja poszłam do kuchni po herbatę, nie chcąc rozmawiać z moją mamą na temat kto jest i w ogóle szybko wyszłam z pomieszczenia i udałam się do salonu, gdzie na kanapie zastałam Tristana. 


- O nie.. - jęknął Tris - Już jest tak późno, muszę się już powoli zbierać. Wstał powoli z kanapy, rozciągnął się i popatrzył na mnie. - Masz strasznie dobre samopoczucie, że nie chce mi się wracać do mojej bandy. - zrobił nagłos na słowo bandy. 
- Nikt cię nie wygania, przecież możesz zostać. - uśmiechnęłam się do niego pokazując rząd białych ząbków, na co zachichotał i pokręcił przecząco głową. - To chociaż daj mi się odprowadzić. - stałam z kanapy i udałam się na korytarz gdzie miałam swoje converse'y w panterkę, założyłam je i dopiero teraz zorientowałam się, że Tristan ma takie same. 
- Nie dość że rodzeństwo, to jeszcze się podobnie ubieramy się. - uśmiechnęłam się do niego i wbiegłam do mamy powiedziałam jej gdzie idę, ta tylko kiwnęła mi głową, że się zgadza i wyszłam już przed dom gdzie czekał Tris. 
- Czyli powiadasz, że masz jeszcze 3 kolegów z którymi mieszkasz. - wyszczerzyłam się i patrzyłam przed siebie. 
- O nie, nie, nie.. Nie będziesz zarywać do moich przyjaciół. - zaśmialiśmy się po czym ja dodałam za niego. - Nie no wiesz spoko, jeszcze mam czterech osobników, którzy są mega przystojni.. Taki na przykład Iwin, Hood, Clifford czy też może Hemmings. - teraz to mega , mega parsknęłam śmiechem nie wiem czemu w ogóle to powiedziałam, przecież.. a z resztą.


Pożegnałam się z Tristanem i szłam już w stronę swojego domu, co prawda było już ciemno i ulice były ciemne, te wszystkie zaułki były jeszcze gorsze niż w dzień, mój blondasek nalegał, że zawiezie mnie do domu bo nie chce, żeby mi się coś stało, ale zaprzeczyłam powiedziałam sama sobie dojdę nie potrzebuję już pomocy, ale teraz naprawdę się bałam.. 


Byłam już spory kawał od domu Evans'a, ale teraz jakbym się zgubiła. Nie wiedziałam w którą stronę mam iść. Szłam dalej nie patrząc przed siebie, chciałam zadzwonić do Tris'a ale nie zrobiłam tego. Nie zważając na te poczynania przyspieszyłam swój krok, ale osoba za mną również przyspieszyła. 
Zaczęłam biec, nie patrzyłam za siebie nagle na kogoś wpadłam spojrzałam przestraszona w górę i zobaczyłam znaną mi już czuprynę postawioną na żel. Luke patrzył na osobę, która za mną szła chwilę potem usłyszałam bieg.. na całe szczęście ten ktoś uciekł.. 
- Nie powinnaś sama chodzić o tej porze po tej dzielnicy.. - powiedział tak zimno, że na moich ramionach poczułam chłód. Cały czas tkwiłam w jego objęciach, odeszłam od niego potarłam swoje ramiona i szłam przed siebie. Nagle na swoich ramionach poczułam, jak Hemmings zakłada swoją koszulę. Spojrzałam na niego pytająco, chciałam mu ją oddać ale odpowiedział mi, że mi się ona bardziej przyda. 
- Dziękuje. - powiedziałam tak cicho, że prawdopodobnie tego nie usłyszał.. Czułam jego perfumy, strasznie pociągające one były, uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam przed siebie. 
Całą drogę spędziliśmy w ciszy, ale nie przeszkadzało to nam, no .. bynajmniej mi. 

Byliśmy już pod moim domem, chciałam zdjąć jego koszulę na co Luke zachichotał pod nosem i pokręcił przecząco głową, uśmiechnęłam się pod nosem i pożegnałam się z Hemmingsem i popędziłam jak najszybciej do domu. na przywitanie od rodziców dostałam wiele, wiele pytań i takie tam. Weszłam do swojego pokoju i zasnęłam w ciuchach.. 



***


Następnego dnia, mama wbiegła do mojego pokoju budząc mnie przy tym niemiłosiernie. 
- Liliana wstawaj jest już 14! A o 16 mają przyjść goście. - ponaglała mnie, odsłoniła moje okno przez co do mojego pokoju wdarły się promienie słoneczne. - No już nie ma na co czekać.. wstawaj, wstawaj. Widzę, że ten twój kolega przyjechał do ciebie, no ale jak nie chcesz zejść to co ja się będę prosić. - Poderwałam się z łóżka i podeszłam do okna by upewnić się czy moja rodzicielka mówiła prawdę. No chociaż raz pozbyła się mnie z łóżka w taki sposób. 
- O matko to Tristan. - zbiegłam po schodach, otworzyłam mu drzwi zanim zadzwonił do nich. 
- Hej. - przytuliłam się do niego i popatrzyłam na niego teraz zobaczyłam, że ma ze sobą jakąś paczkę.. o cholera zapomniałam do niego kupić jakiś prezent na święta. 
- Ja tylko dosłownie na chwilę.. - uśmiechnął się i wręczył mi paczkę. - Proszę upominek ode mnie i przyjaciół. - wskazał głową na samochód w którym znajdowała się pozostała 4. 
- Wiesz, że nie musiałeś.. - uścisnęłam go i popatrzyłam na niego smutno.. - No ale wiesz ja nie mam nic do ciebie.. przez to wszystko zapomniałam.. 
- Nic nie szkodzi, wiesz nie lubię dostawać prezentów ja lubię je komuś dawać. - jeszcze raz się do mnie uśmiechnął i przytulił. - Bardzo chciałbym spędzić z tobą święta, tak jak to mi obiecałaś, ale jestem już zaproszony do państwa Ball.. nie mogę im odmówić.. ale to długa historia, może opowiem ci ją kiedyś. - Pożegnał się ze mną i nim się spostrzegłam ich samochodu już nie było pod moim domem. - No to ładnie... 


Właśnie nakrywałam do stołu tak jak to kazała mi mama, mój tata szykował się w sypialni, a moja mama chodziła jak jakaś katarynka. Biegała od ściany do ściany, od jednej półki do drugiej słuchając przy tym kolęd. Jak już wspomniałam może i nie, ja Liliana Evans nienawidzę świat, żadnych podkreślam żadnych. Nie obchodzą mnie zbytnio one, ale jak trzeba to trzeba.. 
Po nakryciu stołu, poszłąm do swojego pokoju przebrać się w czarną sukienkę, która była od góry skórkowa, a od dołu pikowana właśnie ją dostałam od Tris'a. Jednak chłopaki maja gust. Uśmiechnęłam się do siebie, zrobiłam sobie lekki makijaż, podkreśliłam oczy oraz wyprostowałam swoje długie brązowe włosy. 
Usłyszałam dzwonek co oznaczało, że goście już przyszli. Na swoje nogi jeszcze założyłam czarne lity i byłam już gotowa. Zeszłam na dół i spotkałam się ze spojrzeniem Iggy.. 

Obawiam się, że nie wybaczy mi tego wszystkiego...

Uśmiechnęłam się do niej co od razu odwzajemniła. Spojrzałam na jej włosy.. końcówki włosów były różowe..
Niezła stylizacja Iggy.. zaśmiałam się w myślach i podeszłam do nich.. No jak to zwyczaju.. modlitwa, dzielenie się opłatkiem.. ble ble ble.. wiecie sami.. 


Po zjedzonej kolacji rozdaliśmy prezenty, które znalazły się pod choinką.. 
Ja od rodziców Iggy dostałam książkę "Gwiazd Naszych Wina" od Iggy dostałam koszulkę "Green Day" i "AC/DC" + czarny lakier do paznokci. Iggy dostała ode mnie również koszulkę "AC/DC" lakiery do paznokci i plakat z jej ulubionym zespołem. Po tym udałyśmy się do mojego pokoju gdzie zaczęły się nasze rozmowy. 

Podeszłam do okna z poczynania, żeby je zasłonić, ale gdy zobaczyłam kto stoi pod moim domem.. 

No muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego...
Mimo tego uśmiechnęłam się pod nosem.. 


- Liliy coś się stało?


______________________________________________________________
OD AUTORKI
Przepraszam, przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! 
Nie dodałąm rozdziału w święta, bo kompletnie o nim zapomniałam.
Wybaczcie mi.. 
Chciałam, żeby było inaczej no ale.. sami wiecie.. 
We wigilie miał być ten rozdział, ale wiecie jak to wigilia.. -.-
W święta tego nie dodawałam bo wiedziałam, że tak czytak nikt tego 
by nie czytał, więc dodaje świąteczny rozdział teraz dzisiaj przed sylwestrem. 
No właśnie, to jest ostatni rozdział w tym roku.. 
Więc chce wam życzyć, wszystkiego co najlepsze w nowym roku. 
No i oczywiście, żeby 2015 był lepszy niż 2014.. ;33 
Oraz pianego Sylwka! ;** 
Dobra nie pisze nic więcej.. 
piszcie wasze opinie na temat tego rozdziału, chociaż wiem 
że spieprzyłąm ten rozdział... znaczy końcówkę.. A właśnie puki pamiętam.. 
jak wam się podoba wystrój bloga? ;3 Curly Angel, za zrobienie tego wystroju :* 

sooł.. DO ZOBACZENIA ZA ROK :D

 
 

5 komentarzy:

  1. OMGF! *.* BOSKI TAK SAMO JAK WYGLĄD BLOGA! <3 CZEKAM NA NN ;** / majka2341

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no muszę przyznać, że wszystko ok..
    Tylko że coś jest źle bo nie pokazuje zdjęć i wgl..
    Ale jest piękny! *.*
    Rozdział.. no końcówka troszkę tam nie wyszła, ale jak widać reszta jest znakomita.
    Również życzę szalonego sylwestra ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w tym rozdziale,najlepszy *.*
    Zapraszam również do siebie,dopiero zaczynam i liczę na Twoją opinię xx
    http://hemmingseight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sie zakochałam w tym blogu :) najlepszy i juz nie mogę sie doczekać nowego rozdziału :) ciekawe kto tak stoi pod jej oknem :D <3

    OdpowiedzUsuń