wtorek, 4 listopada 2014

卌 Chapter 1

- Liliano! Zaraz spóźnisz się do szkoły! - ponaglała mnie mama, to będzie mój pierwszy dzień w nowej szkole. Jest Listopad, a ja dopiero idę do szkoły pewnie zastanawiacie się dlaczego tak jest a nie inaczej. 
O tuż moi drodzy, moi kochani rodzice mają kilka firm i co chwile się przeprowadzamy. Skaczemy z jednego kraju do drugiego, z jednego kontynentu na drugi. Tak naprawdę to jestem Czystą Polką, jak miałam jakieś 4-5 lat nasze wyprowadzki dopiero wtedy się zaczęły. Uwierzcie nie chcieli byście być na moim miejscu. Teraz mam co prawda 19 lat, ale od 15 lat nie byłam w swoim ojczystym kraju. Najdłużej gdzie byliśmy to było chyba w Los Angeles. Mieszkaliśmy tam 2 lata, kolejna nasza przesiadka była w Londynie, nie długo tam mieszkaliśmy zaledwie jakieś pół roku.. Tak myślicie sobie. ,, Jejku, jak super! Ona ale się najeździ po tym świecie,, Och, ach.. U mnie tak nie jest. Teraz mam tylko nadzieję, że tutaj zostaniemy już na stałe, wiecie tak mi mówili rodzicie i oby tak było. 
- Mamo.. daj mi jeszcze 5 minut. - zakryłam się poduszką i czekałam na jej cyrki, jakie zacznie mi wyprawiać. Z dołu usłyszałam krzyk taty ,,Wychodzę, widzimy się w pracy kochanie,, i zaraz za nim trzask drzwi. Nieraz myślę że oni są mega dziwni, a nieraz to naprawdę zdaję sobie z tego sprawę, że ich kocham. 
- Lily! Wstawaj nie ma czasu na leżenie! Nie potrzebnie siedziałaś na tym telefonie do późna. A teraz wstawaj widzę cię za 10 min w kuchni. - wyszła z mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek 7.30. 
- Cholera. - Warknęłam. Wstałam wzięłam ciuchy czyli szorty, bluzkę z ćwiekami, całe czarne converse a moje włosy związałam w kucyka. Dzisiejsza aura sprzyjała, zresztą jak każdego dnia. Weszłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż przebrałam się z piżamy w swoje rzeczy, po czym zeszłam na dół gdzie czekało na mnie moje śniadanie i moja mama. 
- Lilianna.. dziecko zobacz która już jest godzina.. - nadaje jak taka kataryna. 
- Mamo, spokojnie jeszcze pewnie będę miała czas na obeznanie się z terenem. - wzięłam swoje śniadanie i schowałam do swojej torby, wzięłam jeszcze swój rozkład zajęć i plan całej szkoły. 

Muszę przyznać że jest duża. 

Wjechałam na parking samochodowy przed szkołą i pierwsze co, gdy wyszłam wszystkie spojrzenia były rzucone na mnie. Czy coś jest ze mną nie tak? Jestem gdzieś brudna czy co? Nie przejmując się nimi wzięłam do ręki plan zajęć i spojrzałam co mam pierwsze. 
- Super pierwsze 2 wychowania fizyczne. - powiedziałam pod nosem i poszłam w stronę budynku odszukać szatni. Nie uważając na nikogo szła zagapiona w tą kartkę, aż na kogoś wpadłam. 

,, - Świetnie Lily! Oby tak dalej!,, 

Spojrzałam na kogo wpadłam była to dziewczyna w długich blond włosach, ciemne oczy, dość wysoka, mogłam powiedzieć szczerze, że nawet taka wysoka jak ja (mam 178 cm) 
- Przepraszam, nie chciałam.. - zaczęłam jakoś.. 
- Nic nie szkodzi, czy ty czasami nie jesteś ta nowa.. jak ona miała.. Lilianna Evans? - zapytała uśmiechając się przyjaźnie. 
- Tak to ja. - również się uśmiechnęłam lekko i patrzyłam się na blondynkę. 
- Ja jestem Iggy. Iggy Jonas. - uścisnęła moją rękę i dodała. - Jesteś ze mną w klasie, a więc prawie wszystkie zajęcia będziemy mieć razem. - powiedziała - Teraz choć bo spóźnimy się na w-f, dzisiaj prawdo podobnie będziemy grać w siatkę. - powiedziała ze smutkiem w głosie. 
- Nienawidzę siatki. 


**

- No moi drodzy, poznajcie waszą nową koleżankę Liliannę Evans. Tak to ona, możecie się poznać na przerwie, dowiecie się co lubi a czego nie. A teraz rozgrzewkę poprowadzi. - trener spojrzał w jego dziennik nauczyciela i wyczytał nazwiska. - U dziewczyn Iggy Jonas, a u chłopaków Jack Blue, przypominam dziewczęta dzisiaj ćwiczymy siatkę, a chłopacy piłkę nożną. - i tak zaczynała się moja męka na w-f'ie. 

- Liliana, leci do ciebie! - krzyczała jakaś dziewczyna za mną, ale odbiłam nie wiedziałam nawet, że jestem taka dobra w te klocki. Nagle wszyscy usłyszeli wybawicielski dźwięk dzwonka, ogłaszający przerwę. Wszyscy zaczęli się zbierać do wyjście gdy nagle trener dodał swoje ostatnie słowa. - Przypominam, że w piątek będziecie robić na ocenę ćwiczenia zręcznościowe.. wszyscy mówię tutaj też do ciebie Jonas! - wszystkie dziewczyny skierowały się do swojej szatni. 
- Widzieliście jak Jack patrzył się na tą nową? Masakra! Na nikogo innego się tak nie patrzył jak na nią. - te słowa usłyszałam gdy weszłam do szatni. Nie czekając na nikogo, ani na nic przebrałam się i wyszłam z tam tond. 
- Lily! Poczekaj! - usłyszałam głos za sobą, przez co automatycznie się obróciłam. - Choć idziemy, teraz będziemy mieć godzinę wychowawczą, z naszą wychowawczynią ona jest najlepszym nauczycielem w tej szkole, każdy tak twierdzi. 


Siedziałam w ostatniej ławce, razem z Iggy gdy do klasy weszła nasza wychowawczyni, tylko wciąż nie wiem od czego ona jest bo Iggy jest straszna gaduła, zacznie jedno i go nie skończy, a już za chwilę zaczyna nowe zadnie. 
- Usiądźcie moi drodzy. - wszyscy jak w wojsku momentalnie usiedli na swoich miejscach i wpatrywali się w nauczycielkę jak obrazek. 
- Jak już wiecie, do naszej szkoły miała przybyć nowa uczennica. Poznajcie Liliannę Evans. - wszyscy spojrzeli na mnie przez co zrobiło mi się trochę niezręcznie. - Proszę, Jack oprowadź Liliannę po naszej szkole. - na te słowa popatrzyłam na Iggy, na nauczycielkę, a następnie na Jack'a. Wstałam ze swojego miejsca z lekkim westchnieniem w głosie i podeszłam do drzwi i czekałam za Jack'iem. 

- No więc jestem Jakc Blue, masz szczęście że nauczycielka dała ci takiego przewodnika jak ja, co prawda to prawda nie zwiedzisz tej całej szkoły w 45 minut. Jak już zauważyłaś jest duża i to bardzo tak, ale na przykład tak. - zaczął swoją gadaninę na co się tylko wsłuchiwałam. - W lewym skrzydle szkoły, znajdują się pierwsze klasy, nie patrz wieko jak tu jest w każdej są wymieszane osoby, ty możesz mieć 18 lat i jesteś w 3 klasie liceum, ja mam 20 i wiekowo jestem dobrze do tego dobrany. Ale taki już Hemmings nie. - już chciałam zadać pytanie na które mnie wyprzedził. - Nie pytaj lepiej kto to jest, nauczyciele się go nawet boją jak i jego przyjaciół, chodzą sobie do szkoły można rzecz ,że w kratkę. Żaden nauczyciel nic na nich nie powie bo zaraz mogliby dostać wpieprz od ich ludzi. - powiedział - Ale mniejsza o to, w centrum znajdują się kasy 2 i 3, oraz kilka klas jest w prawym skrzydle, ale tam rzadko jaki nauczyciel przebywa, więc jak byś chciała z kimś zaliczyć jakiś szybki numerek to tylko i wyłącznie w prawym skrzydle szkoły kantorek woźnego, nigdy tam nie przebywa, chyba że to konieczność, ale to zdarza się bardzo rzadko, uwierz mi. Mamy również boisko, na którym miałaś zaszczyt ćwiczyć, no i najlepsze miejsce dla uczniów.. stołówka. - otworzył drzwi które znajdowały się przed nami, przez co ukazała się nam duża sala wypełniona stolikami a dookoła nich znajdowały się krzesała. Całkiem, całkiem przytulne miejsce to jest. Nad oknami wisiały flagi każdego kraju, każdego państwa, zdziwiło mnie, że wisi tutaj Polska flaga mimo wonie uśmiechnęłam się na przypomnienie swojego kraju. Zadzwonił dzwonek, przez co każdy uczeń wybiegał wręcz z klasy, by usiąść na stołówce. 
- No więc, Lily jeśli oczywiście mogę tak na ciebie mówić. - poczekał na moją reakcję, przez co pokiwałam głową na tak. - Więc, to już jest koniec naszej wędrówki, i już raczej nie będziemy się widzieć.. a no przepraszam na lunchu, a tak po za tym to więcej razy nie. 
- Dlaczego nie? Przecież jesteśmy razem w klasie i razem mamy lekcje. - popatrzyłam na niego unosząc jedną brew w górę. 
- No niby tak, ale jesteśmy podzieleni na grupy więc wynika z tego, że nie będziemy na reszcie lekcji razem. - uśmiechnął się przyjaźnie - Oho, idzie banda debili. - spojrzeliśmy na grupkę chłopaków którzy szli w naszą stronę, jak ja się cieszę że jest tutaj masa przystojnych chłopaków. 
- Jack, choć trener nas po coś wzywa. - powiedział jeden i uśmiechnął się do mnie jak i cała reszta. 
- Dobra idę już. - powiedział do chłopaków. - Trzymaj się Lily, do lunchu! - pomachał mi poszedł ze swoimi jak można to wyczytać przyjaciółmi. 
- No więc teraz zostałam sama. - westchnęłam i szłam przed siebie, kiedy ktoś mocno mnie szarpną, odwróciłam się i dostrzegłam blond czuprynę. 
- Iggy! - powiedziałam dosyć głośno przez co kilkoro uczniów spojrzało się na nas i zaśmiałyśmy się. 
- Choć, teraz będziemy mieli biologie. - i udałyśmy się w stronę.. no właśnie nie znaną mi stronę. 

- Wyciągnijcie zeszyty i napiszcie temat. - powiedział nauczyciel wchodząc od razu do klasy. Znów siedziałam na końcu, ale sama tutaj były pojedyncze miejsca. Tylko podwójna ławka jeszcze była wolna pod oknem, ale pod żadnym pozorem nie można było tam siedzieć. 
,,Hmm.. ciekawe dlaczego?,, Musicie wiedzieć jedną rzecz, że ja jestem strasznie ciekawa. 
Nauczyciel podał nam temat lekcji, po czym zaczął dyktować notatkę do zeszytu, gdy drzwi od klasy się otworzyły a w nich stanął wysoki blondyn i dość wysoki brunet, choć nie tak wysoki co ten blondyn. Nikt nie spoglądał na nich po za mną, inny bali się na nich patrzeć jak by ich zaraz mieli zamordować, lub coś w tym stylu. 
- Panie Hemming i panie Hood, proszę usiąść na miejsce. - nauczyciel powiedział tylko to nie patrząc na nich i zaczął dalej dyktować notatkę. Byłam taka ciekawa, że nie wiem w którym momencie zajęli swoje miejsca. Siedzieli na wyciągnięcie mojej ręki, swoim ciekawskim wzrokiem spojrzałam na chłopaków siedzących obok mnie, przez co oni zrobili jakieś cwaniackie uśmieszki i zaczęli coś szperać w swoich telefonach. Brunet nazwany przez nauczyciela Hood o karnacji Azjaty miał na przed ramieniu i ramieniu tatuaż, natomiast blondyn nazwany Hemmings miał kolczyk we wardze i przecudowne dołeczki. 

Ugh! Lily pamiętaj co ci powiedział Jack na temat tego całego Hemmings'a! 

W końcu nadszedł czas na lunch. Znów zobaczę Jack'a. Nie żeby coś, ale z tego co mi mówiła Iggy, to powinnam się cieszyć że ze mną gada ,,Najlepsze ciacho w szkole,, Jak to ona nazwała. Niestety, albo stety lunch będę musiała zjeść sama, gdyż Iggy zwolniła się z lekcji, ponieważ się źle poczuła. Wzięłam tackę i nałożyłam sobie na nią sałatkę, wodę oraz jabłko. Zaczęłam szukać wolnego stolika, zauważyłam jeden oddalony od wszystkich stał.. można to nazwać w koncie, powędrowałam w jego stronę i gdy usiadłam na miejscu to wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć i gadać po cichu do siebie. 
,,ona o niczym nie wiem - jaka ona jest nie świadoma tego co teraz zrobiła itp,, Dostałam sms'a wyciągnęłam swój telefon i przeczytałam wiadomość którą dostałam od mamy. 

Od: Mama
- I jak tam córciu pierwszy dzień w twojej nowej szkole? 

Do: Mama 
- Muszę powiedzieć, że nie jest tak źle jak to sobie wszystko wyobrażałam. Mogę również powiedzieć że mam nową koleżankę. - wysłałam wiadomość i w tym momencie z orientowałam się kto siedzi przy stoliku. 
- Czy panienka aby nie pomyliła stolików? - koleś nieźle musi mieć w główce najebane, skoro ma włosy prawie w kolorach tęczy. 
- Mike, nie strasz nam nowego gościa. Miło gościć nową osobę naszej pojebanej szkoły w naszym gronie. - Dobra, ten miał głos jak dziecko 7 letnie, i również dołeczki. 

Czy każdy chłopak w tej szkole ma te pieprzone dołeczki prócz mnie?!

- Przepraszam, nie wiedziałam że to wasze miejsce. - już chciałam wstawać, lecz mi na to nie pozwolili. 
- Spokojnie. Nic ci nie zrobimy.. może.. No mniejsza o to, nie musisz się nas bać. - w momencie w którym usiadłam podszedł do nas Jack. 
- Nie macie się już kim zajmować? Zostawcie ją w spokoju. - powiedział - Choć Lily, to nie twoje towarzystwo. - zabrałam swoją tackę i poszłam za Jack'iem. Na całe szczęście miałam dobry widok na chłopaków, którym usiadłam na miejscu. 

Zapamiętać! Nie siadać przy oddalonych stolikach od reszty, bo możemy popełnić czasami pewien błąd, który jest potem ciężko odwrócić. 

Ostatnie lekcje nudziły mi się niemiłosiernie, chciałam być już jak najszybciej w domu. To jest dopiero początek roku szkolnego.. no dobra jakieś pół tora miesiąca nauki, no nawet nie, a co tu dopiero do wakacji? 
W tym momencie moim zbawicielem był dzwonek, aby jak najszybciej znaleźć w samochodzie a następnie w domu. 
Patrzyłam na zegarek i odliczałam ostatnie sekundy .. Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden
DZWONEK! 
Spakowałam swoje rzeczy, po czym wyszłam ze szkoły, weszłam do samochodu i pojechałam do domu. 

W domu czekała już na mnie mama i tata z obiadem. 
- Jestem już! - powiedziałam z korytarza, zostawiając tam swoje buty. - Co tak ładnie pachnie? - zapytałam wchodząc do kuchni. Jak to w zwyczaju było, tata czytał coś w gazecie, mama biegała od garnka do garnka. Nie przeszkadzając nic w jej robocie poszłam do salonu, chciałam się uwalić na sofie i oglądać jakieś głupie seriale, ale moje oczy przykuły w jadalni więcej nakryć. 
- Mamo! Kto jeszcze będzie z nami na obiedzie? - krzyknęłam z salonu na co weszła do jadalni i zaczęła rozkładać jedzenie które przyrządziła. 
- Przyjdą goście. Przyjaciel taty z pracy, ze swoją żoną i córką. - Ooo... tata nigdy nic nie mówił o swoich przyjaciołach, przynajmniej przy mnie. Nie przejmując się niczym położyłam się na sofie i jak to mi mama powiedziała ,, poczekaj na nich w salonie,, 
no to tak też zrobiłam. Położyłam się i włączyłam sobie MTV Live HD leciała akurat piosenka ,,Anaconda - Nicki Minaj,, moje pierwsze spojrzenie jakie padło, padło na jej tyłek. Boże, ona sobie go znów powiększyła. Usłyszałam dzwonek, nie chciało mi się wstawać więc tatuś mnie wyręczył i poszedł za mnie otworzyć. 


Coś czuję że to będzie dłuuuugi obiad


- Iggy? - Uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam ją. - Ja już myślałam że to będzie jakiś mały bachor z którym będę musiała się bawić, nie wiadomo ile. - zaśmiałam się razem z Iggy. Mama zaprosiła wszystkich do stołu. 


Mówiąc szczerze? Jak się tym nie otrujemy to będzie cud. 


Po naszym obiedzie poszliśmy do mojego pokoju i jeszcze długo, długo gadałyśmy. 
Opowiedziałam jej co wydarzyło się na lunchu, jak jakaś dziewczyna z naszej klasy zarobiła pozytywną ocenę, a druga nieodpowiednia. Śmiałyśmy się i opowiadałyśmy sobie wszystko co nam się przytrafiło w naszym cały do tej pory życiu. 
Iggy i jej rodzicie poszli od nas po 11 wieczorem, nie powiem byłam już strasznie zmęczona więc od razu poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic przebrałam się w piżamę. Nie czekając na nic położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę błogiego snu. 


_________________________________________________________________________________


Hejka miśki <3 
Łapajcie pierwszy rozdział naszego Terrible. 
Kolejny w przyszły wtorek będzie. :) 
Teraz wybaczcie, ale muszę iść się szykować
 do spania bo jetem strasznie zmęczona. 
Jeszcze swoje lekki wziąć >.< 
Masakra! ;cc  
No więc do następnego :))  





9 komentarzy:

  1. OMGF! <333 '
    Cudowny!!!! ^_^
    Czekam na nn <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże *>* Piosenki speed'y!
    Jejku!!!! Jesteś mega, w pisaniu jak i wgl!
    Jestem ciekaw czy nie zrezygnujesz z tego szybko :)
    Nie żeby jakieś zniechęcenia, ale wiem jak było z poprzednim :))
    Bądźmy dobrej myśli <33
    Do kolejnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Weszłam przypadkowo i muszę przyznać że jest co czytać i jest to przede wszystkim ciekawe! :)) Czekam na kolejny i proszę o info na instagram'ie: @nika6983

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! Już nie mogę się doczekać następnego! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypominamy o dodaniu buttonu lub linku do spisu. Pozdrawiamy, załoga spisfanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski miśku ♥ Nie mogę się doczekać kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ się rozpisałaś! :D Bardzo mi się podoba, piszesz ciekawie i barwnie, za co duży plus! :) Co mogę jeszcze powiedzieć? Czekam na kolejny ^^

    PS: Może wpadniesz do mnie?
    http://zaprzysiezeni.blogspot.com/
    Dopiero zaczęłam, mam nadzieję, że ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbyt dużo błędów, brak przecinków w niektórych miejscach, nieczytelna czcionka, zle dobrana również pod względem kolorystyki. To wszystko powoduje, że nie przeczytałam nawet połowy, jest po prostu odpychające, wybacz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się. :) czytam dalej

    OdpowiedzUsuń